Zdarzenie miało miejsce w czwartek 8 czerwca około godziny 14.30 na ulicy Tysiąclecia w Oświęcimiu. 18-letni uczeń Zespołu Szkół Zawodowych Towarzystwa Salezjańskiego w Oświęcimiu wracając ze szkoły natrafił na dziwną sytuację.
-Wracając do domu zauważyłem idącego za mną małego chłopca. W momencie kiedy chciałem przejść przez skróty pod blok maluch szedł za mną, a gdy się odwracałem chował się za drzewa. Na początku nie wiedziałem co zrobić. Myślałem ze bawi się pod opieką rodziców. Po chwili podszedłem do malucha i zapytałem czy jest sam, ten odpowiedział , że mama jest w pracy i jest sam. Następnie zaczął uciekać. Maluch miał załzawione oczy, a gdy go dogoniłem rozpłakał się – relacjonuje całą sytuację Przemysłam Hutny.
Nastolatek podczas rozmowy z maluchem dowiedział się, że mały chłopiec ma na imię Karolek. Przemek cały czas uspokajał chłopca i proponował, że odporowadzi go do mieszkania, jednakże zagubiony maluch nie powiedział gdzie mieszka. Wtedy postanowił zadzwonić na policję.
-Na całą sytuację przechodnie zareagowali jakbym zaczepiał trzylatka, dopiero jak wytłumaczyłem im wszystko, emocje opadły. Jedna pani została przy nas do momentu przyjazdu policji – mówi Przemysłam Hutny.
Policjanci bardzo szybko pojawili się na al. Tysiąclecia i natychmiast rozpoczęli swoje działania. Próbowali jak najszybciej ustalić dane personalne 3-letniego Karolka. Jeden z policjantów udał się do pobliskiego przedszkola, by ustalić czy czasami nie uciekło im któreś z dzieci. Po około pięciu minutach na miejscu zjawił się ojciec malucha, który wyjaśnił funkcjonariuszom całą sytuację.
-Mężczyzna, tłumaczył, że sprawował opiekę nad synem, lecz będąc po nocnej zmianie zasnął, wtedy chłopiec wyszedł z mieszkania, którego drzwi były zamknięte jedynie na zamek będący w zasięgu rąk chłopca – wyjaśnia Małgorzata Jurecka, oficer prasowy Komendy Powiatowej Policji w Oświęcimiu.
Cała sytuacja zakończyła się szczęśliwie. Wystraszony, ale cały i zdrowy Karolek trafił pod opiekę ojca.
-Na duże podziękowania zasługuje 18-letni uczeń Zespołu Szkół Zawodowych Towarzystwa Salezjańskiego w Oświęcimiu, który widząc płaczące dziecko natychmiast zareagował. W ten sposób młody chłopak być może zapobiegł tragedii i z całą pewnością przyspieszył powrót dziecka do rodziców – zaznacza Małgorzata Jurecka.
Sytuacja ta pokazuje, że są jeszcze osoby, które nie przechodzą obojętnie wobec tego typu sytuacji. Sam Przemek czuje się dumny, że mógł pomóc, ale nie ukrywa, że łatwo nie było.